środa, 18 października 2017

Nie takie E straszne jak go konsumują..



Duża część ludzi jak tylko widzi symbol "E" nie ważne z jaką cyferką od razu w głowie ma chemię, konserwanty i inne toksyczne rzeczy.. Ale czy wspomniane "E" naprawdę jest takie straszne jak niektórzy twierdzą?
Zacznijmy od tego skąd w ogóle wzięła się litera E jako oznaczenie? "E" pochodzi od "Europy" ponieważ to instytucja Unii Europejskiej najpierw musi uznać za bezpieczny i dozwolony do użycia dany produkt użyty m.in do konserwowania i polepszania smaku żywności. Dodatek do żywności może zostać dodany do tak zwanej Listy E pod konkretnymi warunkami:
• Jest technologiczna konieczność użycia danego dodatku
• Nie wprowadza on w błąd konsumenta
• Zostało udowodnione, że jego użycie nie stanowi ryzyka dla zdrowia

Zakres numeryczny dodatków:
100–199Barwniki
200–299Konserwanty
300–399Przeciwutleniacze i regulatory kwasowości
400–499Emulgatory, środki spulchniające, żelujące itp.
500–599Środki pomocnicze
600–699Wzmacniacze smaku
900–999Środki słodzące, nabłyszczające i inne
1000–1999Stabilizatory, konserwanty, zagęstniki i inne
źródło: https://pl.wikipedia.org/

Powiedziałam wcześniej, że niektórzy uznają dodatki E za niezdrowe a później, że muszą zostać zaakceptowane przez Unię Europejską jako nie stanowiące ryzyka dla zdrowia. Więc o co chodzi? 

Produkty E są produktami chemicznymi przez to dla wielu z góry skazane na szufladkę "niezdrowe", "toksyczne" lub "śmiertelne". Wszystko co jest przyjmowane w dawce znacznie przekraczającej normę jest niewskazane a nawet faktycznie niebezpieczne. Przecież nawet cukier tak naprawdę jest niebezpieczny. Jedni go unikają inni pochłaniają w zastraszających ilościach. Ale wróćmy do naszego E. 

Czego należy unikać?

E220 czyli inaczej dwutlenek siarki. Już brzmi niedobrze więc musi być niedobry a co robi? U osób chorych na astmę może wywołać duszności i problemy z oddychaniem. Jego najgorszą wadą jest to, że produkty zawierające ten konserwant są w znaczący sposób pozbawiane witaminy A i B1. W Europie dopuszczony natomiast zakazany w Kanadzie. Można go znaleźć m.in. w wodach smakowych czy serze.

E211 czyli benzoesan sodu. Dość popularny konserwant ponownie wywołujące nasilone objawy u astmatyków i alergików a także powodujące podrażnienia układu pokarmowego. Osoby uczulone na Aspirynę powinny się go wystrzegać. Co ciekawe takie działanie ma jako konserwant chemiczny, naturalnie występuje w jagodach i w niewielkich ilościach w żurawinie, cynamonie, goździkach i grzybach. UWAGA! W połączeniu z witaminą C może utworzyć rakotwórczy benzen (oba te związki występują w napojach gazowanych) 

E123 odbiegając od konserwantów w tym przypadku jest to akurat czerwony barwnik. Nie powinien być podawany dzieciom. Spożywanie amarantu przez szczury w niektórych przypadkach wywołuje u nich pojawianie się guzów nowotworowych. Na szczęście nie zostało to udowodnione wśród ludzi. 


Mamy trzy przykłady niedobrego E. No ale w końcu kilka razy już nadmieniłam, że nie wszystkie są złe. Czas na przykłady.

Które E nie straszą?

E101 czyli ryboflawina. Uznawany za nieszkodliwy czasami nawet naturalny (lub syntetyczny) żółto-pomarańczowy barwnik. Zawiera witaminę B2 i występuje naturalnie w zielonych częściach warzyw. 

E153 zwany węglem roślinnym. naturalny barwnik otrzymywany przez suche zwęglenie roślin. Nie wywołuje żadnych skutków ubocznych i jest stosowany jako środek przeciwbiegunkowy.

E904 - Szelak. Jest naturalną substancją otrzymywaną z żywicy pluskwiaków żyjących w Indiach. Głównie stosowana przy produkcji słodyczy, owoców czy pieczywa. Ma funkcje powlekające i nabłyszczające. Może wywołać alergię i kontaktowe zapalenie skóry. 


No więc widać, że mimo definicji "chemicznych dodatków do żywności" są również produkty naturalne i naturalnie pozyskiwane. Na pewno warto zwracać uwagę na to co jemy i kupujemy w sklepach spożywczych ale też nie wpadajmy w paranoje. Tysiące ludzi na całym świecie codziennie zjada masę produktów uznanych nawet za toksyczne i lepiej lub gorzej sobie żyje. Niebezpieczne staje się to tak naprawdę dopiero po przedawkowaniu i nadmiernym spożyciu więc.. nie dajmy się ponieść naszej fantazji. 

Zadanie na dziś: sprawdźcie w swojej lodówce/szafce etykiety produktów. Jak dużo jest tam dodatków E? I jak wiele z nich jest uznawanych za niezdrowe i szkodliwe? 



Po więcej opisów E zapraszam na stronę, na której opisane są wszystkie. Od tych, które są uznawane za nieszkodliwe, przez te gdzie trzeba zachować ostrożność po całkowicie zabronione.

http://jemcodobre.pl/porady/e-ncyklopedia-lista-dodatkow-do-zywnosci



źródła
http://jemcodobre.pl
https://pl.wikipedia.org/


17 komentarzy:

  1. Dzięki za ten post! O ile staram się czytać etykiety, to nie wszystko co jest w składzie potrafię rozszyfrować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ostatnio zauważyłam, że już rzadko pisze się E[numer] a częściej całe nazwy substancji przez co ciężej to wyłapać.

      Usuń
  2. Wyznaję zasadę, że jeśli lista składników jest za długa, to nie warto kupować produktu. Często korzystam też z internetu, by rozszyfrować skład.
    Uważam, że tego typu wpisy powinny się pojawiać jak najczęściej i uświadamiać ludzi jaką chemię kupują :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuje w zakładce "Food" zrobić serię "analizy etykiet" i rozszyfrowywać wszystkie dziwnie brzmiące składniki

      Usuń
  3. super post, gdzieś go sobie zapiszę bo czytam składy, ale te wszystkie E mi migają jak zaczarowane przed oczami i nigdy nie pamiętam, których się wystrzegać (więc na wszelki wypadek wystrzegam się wszystkich) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z E jest podobnie, jak z chemią w kosmetykach - wielu skreśla na starcie nienaturalne produkty, bo mają w sobie np. konserwanty czy silikony. Ja uważam, że wszystko jest dla ludzi - trzeba tylko korzystać z tego z umiarem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego pisałam, że nie warto popadać w paranoję. Skoro wszyscy to jedzą i nikt od tego nie umiera w najbliższym czasie to nie jest aż takie złe.

      Usuń
  5. Ogólnie mam czasami uciechę z ludzi, którzy zapierają się, że E nie jedzą :D A potem zapytuję się , czy jabłka spożywają i tak dalej. No i słyszę odpowiedź, że tak, że zdrowe. No to się pytam, jak zdrowe jak E mają :D I ogólnie wesoła to zabawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko pryskane :D Ostatnio u siebie znalazłam bazarek czynny raz albo dwa razy w tygodniu i wystawiają się tam tylko rolnicy. Może być ciekawie

      Usuń
  6. Bardzo dobry i przydatny wpis :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo przydatny artykuł,teraz będę wiedziała, które E za co jest odpowiedzialne i co robi organizmowi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fakt, ze reagujemy lekko alergicznie na te wszystkie E w opisach produktow. Ale dlatego, ze dla wiekszosci ludzi to po prostu czarna magia i zlo konieczne.... A z zasady boimy sie tego, czego nie znamy, albo nie potrafimy zidentyfikowac. Pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie akurat pluskwiaki nie przekonują, jako zupełnie nieszkodliwe, tak zwyczajnie :D Znam ten podział na kategorie i chyba dość dobrze orientuję się w temacie, jednak nie wszystkim się chce zagłębiać aż tak. W sumie lepiej unikać nazw "egzotycznych", niż bez czytania składu kupować cokolwiek ;) W każdym razie wpis bardzo przydatny dla wszystkich konsumentów :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale to pokręcone :D Ja jednak jak tylko mogę wolę omijać wszystkie "E"... :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Każdy powinien to przeczytać, aby zwiększyć swoją świadomość.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie umiem rozszyfrowywać etykiet AŻ tak, ale wiem, że nie wszystko złe co E ;)

    OdpowiedzUsuń